BEACON wywiad: Działania na rzecz klimatu w nowej rzeczywistości
Polish version: Katarzyna Goszcz from the EUKI Projekt ‚Central Eastern European Climate and Energy Policy Scholarship for Journalists‘ interviews Iwona Korohoda from the Association of Municipalities Polish Network „Energie Cités“ (PNEC).
Iwona Korohoda, kierownik projektów w Stowarzyszeniu Gmin Polska Sieć “Energie Cités”
Czy restrykcje, jakie pociąga za sobą Covid-19, wpłynęły na zmianę sposobu myślenia czy pracy nad projektami, w tym nad projektem BEACON?
Myślę, że sytuacja w jakiej się wszyscy znaleźliśmy, wpłynęła znacząco nie tylko na tryb życia każdego z nas, ale oczywiście też na działanie naszych organizacji i realizację projektu. Oczywiście wszystkie spotkania bezpośrednie, okrągłe stoły, konferencje, czy podróże studyjne musiały zostać albo przełożone albo odwołane. Lokalni decydenci są teraz bardziej zaabsorbowani sytuacją kryzysową, rozwiązywaniem problemów doraźnych, w związku z czym kwestie klimatyczne, które w wielu przypadkach nie były priorytetem w działaniu niektórych gmin, zeszły na jeszcze dalszy plan. To oczywiście sprawia, że trudniej jest podjąć te tematy i trudniej zaangażować samorządy do udziału w spotkaniach. Mimo że stopniowo łagodzone są zakazy związane z zachowaniem wszystkich zasad bezpieczeństwa, to prawdopodobnie wiele z zaplanowanych wcześniej spotkań i wydarzeń nie będzie mogło się odbyć w takiej formule, jak to zostało zaplanowane. Ograniczenia związane z podróżami zagranicznymi też mają na to wpływ. Niezbędne staje się sięgnięcie po formaty on-line. Wszyscy musimy się też nauczyć w tej przestrzeni wirtualnej poruszać, żeby w jakiś sposób spróbować zastąpić nasze dotychczasowe formy działalności.
Jakie nowe możliwości pojawiły się wraz z restrykcjami Covid-19? Tak naprawdę technologie, z których obecnie korzystamy, nie są przecież wcale nowe, ale używamy ich częściej lub uczymy się lepiej je wykorzystywać.
To prawda, nowe możliwości to jest na pewno lepszy niż przed wielu laty Internet, nowe programy, platformy i wiele osób myśli o tym, jak usprawnić i uatrakcyjnić tę komunikację. Trzeba pamiętać o tym, że większość spotkań polegała na wymianie doświadczeń, wzajemnym uczeniu się od siebie i one wnosiły ten dodatkowy element, który bardzo trudno zastąpić on-line: bezpośredni kontakt i bezpośrednie rozmowy, dyskusje kuluarowe i wymiana doświadczeń w formule nieoficjalnej, na przykład w czasie wizyt studyjnych. To wszystko musi zostać w jakiś sposób przeniesione do przestrzeni wirtualnej. To duże wyzwanie ale pewnie też możliwość na odkrycie nowych narzędzi i umiejętności. Formuła jednostronnego przekazania wiadomości w formie webinariów działa bardzo dobrze, natomiast do przygotowania ciekawych warsztatów, interaktywnych ćwiczeń, wspólnego wypracowania jakiegoś wniosku – do tego narzędzia internetowe wydają się mniej skuteczne. Tutaj powstało wielkie pole do nowych odkryć.
Wiem, że niedawno partnerzy projektu BEACON przygotowali i przeprowadzili dla ponad 50 osób warsztaty dotyczące rozwiązań opartych na naturze. Jakie są Pani najważniejsze refleksje po tym wydarzeniu?
Moje pierwsze wnioski są takie, że przygotowanie wirtualnego wydarzenia to zupełnie co innego niż przygotowanie wydarzenia w rzeczywistości. Dla wszystkich nas była to nowa formuła, bardzo dużo pracy wymagało przygotowanie strony technicznej. Oprócz pomysłów, jak urozmaicić warsztaty on-line, potrzebna jest grupa ludzi, która będzie czuwała nad przebiegiem całego wydarzenia, co wymaga bardzo szczegółowego rozpisania programu i podzielenia wielu ról między wszystkich członków zespołu. Pierwsze informacje zwrotne i oceny uczestników okazały się bardzo pozytywne – prócz dobrej organizacji i ciekawego programu niektórzy podkreślali korzyści z ograniczenia podróży, co wpłynęło na zmniejszenie emisji CO2. Większa dyscyplina wymagana od organizatorów jest jednocześnie korzystna dla uczestników, bo zawartość merytoryczna poszczególnych części musi być dobrze przemyślana i zaplanowana, a prezentacje nie mogą być przedłużane. Fakt, że spotkanie odbywa się on-line, sprawia, że można zaprosić mówców z różnych stron, dla których udział nie wiąże się jednak z podróżą i noclegiem. Tym samym można zapewnić bardzo ciekawy i różnorodny panel ekspertów.
Jednak wiele osób wskazuje bezpośredni kontakt jako czynnik nie do zastąpienia. Jesteśmy stworzeniami społecznymi, potrzeba rzeczywistego, osobistego spotkania jest naturalna i nie da się jej przenieść do przestrzeni wirtualnej. Kontakt bezpośredni sprawia, że jesteśmy bardziej otwarci, skłonni do wyrażania myśli i pracy koncepcyjnej. Nie bez znaczenia jest też mowa ciała i swoboda naturalnej konwersacji.
Zauważamy również trudności w spotkaniach wirtualnych spowodowane tym, że uczestnicy angażują się jednocześnie w inne działania. Jeśli uczestniczą w spotkaniu ze swojego biura, to jednocześnie odbierają telefony, przychodzi szef z jakąś sprawą i to sprawia, że czasami ich uwaga bywa mocno rozproszona. Pilne urzędowe zobowiązania czasami biorą górę nad spotkaniem wirtualnym.
Czy zauważyła Pani jakąś relację pomiędzy restrykcjami spowodowanymi przez Covid-19 a postrzeganiem ochrony środowiska?
Myślę, że wpłyną one w sposób bezpośredni z punktu widzenia naszej pracy na nasz kontakt z samorządami i na sposób organizacji przyszłych wydarzeń. Trudno powiedzieć, jak sytuacja się rozwinie. W tej chwili sprawy związane z funkcjonowaniem gminy, zapewnieniem bezpieczeństwa i zapanowaniem nad kolejnymi zachorowaniami absorbują uwagę władz lokalnych i kwestie klimatyczne nie są najwyżej na liście priorytetów. Zwłaszcza jeśli pojawiają się problemy ekonomiczne i ewentualnie dodatkowe restrykcje związane z Covid-19.
Z drugiej strony przyszła refleksja, w jakim środowisku żyjemy. Zatrzymani w biegu musieliśmy się rozejrzeć wokół siebie i sądzę, że to wpłynie na bardziej prośrodowiskowe myślenie o przyszłości, o klimacie, o zieleni wokół nas, o jakości powietrza, o zużyciu energii. Potrzeba nowych miejsc pracy związana z kryzysem ekonomicznym jest dużą szansą dla zielonych technologii. Czas, kiedy nie mogliśmy podróżować pokazał, że emisja rzeczywiście pochodzi z transportu i że może jest możliwe takie przeformułowanie funkcjonowania dzielnicy, gminy czy miasta, żeby tę emisję skutecznie zmniejszyć. Wiele dobrych wniosków można wyciągnąć, jeżeli chodzi o rozwój miast i praktyczne zastosowanie rozwiązań przyjaznych dla klimatu. Miejmy nadzieję, że w skali krajowej, europejskiej i globalnej Covid-19 przyniesie refleksję, jak możemy lepiej zadbać o świat, w którym żyjemy. Doceniamy też teraz chyba bardziej nasze bezpośrednie otoczenie i środowisko wokół nas, co z pewnością pomoże zachęcić gminy do bardziej zdecydowanych działań proklimatycznych.